GP Kanady

                              Nie przypuszczałam, że wyścig o GP Kanady dostarczy nam tylu emocji. Mimo deszczowych kwalifikacji, w niedziele pogoda sprzyjała kierowcom. Cały wyścig przeprowadzony był na suchym torze.

Niestety kibicom w Polsce pogoda w znacznym stopniu utrudniła oglądanie wyścigu. Zamiast wielu okrążeń mogliśmy podziwiać niebieski ekran. No nic, pogoda zrobiła nam psikus.

źródło zdjęcia

Sobotnie kwalifikacje wygrał Sebastian Vettel. Przypuszczam więc ,że już w wtedy większość z nas wiedziała kto zwycięży w niedziele. I nie pomyliliśmy się. Nie trudno było to przewidzieć. Myślę, że każdy kierowca mając do dyspozycji taki bolid i startując z pole position byłby w stanie wygrać wyścig. Żadna w tym zasługa Vettela. Szczególnie jeśli przyjrzymy się stylowi jego jazdy. Vettel jechał na pierwszej pozycji, nie miał nikogo przed sobą, a mimo to popełniał tyle błędów. Niestety nic się nie ukryje, realizator sprytnie wychwycił wszystkie błędy Vettela.

Drugie miejsce w niedziele wywalczył Fernando Alonso. I tutaj słowo wywalczył jest w pełni uzasadnione. Hiszpan dał nam prawdziwy pokaz mistrzowskiej jazdy. W wspaniałym stylu awansował z szóstej pozycji na drugą. Gdyby wyścig miał choć kilka okrążeń więcej, kto wie jak by się skończył.

Na najniższym stopniu podium stanął Lewis Hamilton. Myślę, że to bardzo ważne podium dla Lewisa. McLaren w tym roku nie błyszczy. Tymczasem Mercedes z wyścigu na wyścig wydaje się być coraz szybszy. Pamiętamy z jaką krytyką spotkała się decyzja Hamiltona o przejściu do Mercedesa. Jednak wszystko wskazuje na to, że była to trafna decyzja.

Bez wątpienia gwiazdą sobotnich kwalifikacji był Valtteri Bottas. Fin, ku zaskoczeniu wszystkich, wywalczył trzecią pozycję. Niestety w wyścigu tak wspaniale nie było. Już na starcie kierowca stracił wiele pozycji i ostatecznie ukończył wyścig na 14 pozycji.

Dodaj komentarz