Czas najwyższy na pierwszy wpis o F1 w tym roku. Sezon rozpoczął się dwa tygodnie temu w Australii. Pierwszy wyścig jednak nie porywał i właściwie to nie było o czym pisać. W przeciwieństwie oczywiście do GP Bahrajnu, gdzie na brak emocji nie można było narzekać.
Po starcie z pole position, wyścig zakończony zwycięstwem Sebastiana Vettela. To już drugie zwycięstwo Niemca w tym sezonie. Zespół póki co ma dużo szczęścia. W Australii Vettel zwyciężył dzięki genialnej taktyce zespołu. W Bahrajnie to również szczęście w dużej mierze przyczyniło się do wygranej. Tak wiem, narażam się w tym momencie fanom Vettela. Od początku było wiadome dzisiaj, że obaj kierowcy Ferrari pojadą na dwa pit stopy. Po nieszczęśliwym zdarzeniu w pit lane i odpadnięciu Kimiego Raikkonena, strategia uległa zmianie. Zdecydowano, że pozostały na torze kierowca pojedzie do mety bez zjazdu. To wiązało się z ogromnym ryzykiem. Vettel jako jedyny kierowca miał pokonać niemal dystans wyścigu na oponach supermiękkich. Naprawdę niewiele brakło Bottasowi pod koniec wyścigu aby objąć prowadzenie. Zabrakło kilku okrążeń. I jak tu nie mówić o olbrzymim szczęściu? Nie wiem czy pamiętacie, ale poprzedni sezon rozpoczynał się bardzo podobnie. Takie szczęście nie będzie trwało wiecznie.

źródło zdjęcia
Początek sezonu dla Lewisa Hamiltona nie jest zbyt łaskawy. Brytyjczyk co prawda stawał na podium w każdym wyścigu, ale nie na tym stopniu, na którym by chciał. Zespół popełnia dużo błędów, przed wszystkim strategicznych. Mam nadzieję, że szybko wyciągną wnioski i do GP Chin będą przygotowani perfekcyjnie.
To nie był udany weekend dla zespołu Red Bull. Awaria w bolidzie Daniela Riccardo i przebita opona w bolidzie Maxa Verstapena. Bardzo dużo pecha jak na jeden wyścig. Szkoda bo tempo zespołu jest naprawdę dobre i obecnie jest to trzecia siła w stawce. Z pewnością w Chinach włączą się do walki.
Wspaniały początek sezonu dla Fernando Alonso. Piąte miejsce w Australii i siódme w Bahrajnie. Tak dobrze już dawno nie było. Co więcej Hiszpan jest zadowolony z tegorocznej konstrukcji i zapowiada walkę o miejsca na podium. Tak trzymać!
Na koniec kilka słów o najważniejszym dla nas zespole. Chociaż nie wiem czy jest tu o czym pisać. Tegoroczny bolid to porażka. Druga sprawa to kierowcy, kompletnie niedoświadczeni. Trudno więc o jakikolwiek sukces. Może to i dobrze. Może dzięki temu w dalszej części pojawi się szansa dla Roberta Kubicy. Kto wie.
Podsumowując, sezon zapowiada się rewelacyjnie. Po GP Bahrajnu mam ochotę na więcej. Rozkład sił na czele stawki się nie zmienił, wiadomo że walka o tytuł rozegra się między dwoma zespołami. Jednak tego, co będzie się działo w środku stawki, nie wiemy. Z jednej strony McLaren z silnikiem Renault, dalej Toro Rosso z Hondą, aż wreszcie Haas który może okazać się czarnym koniem. To będzie dobry sezon!